niedziela, 13 października 2013

Mini mini


  Szperajac w koszyku ze szpargalami, znalazlam koperte z minirureczkami papierowymi i uswiadomilam sobie, ze nie pokazywalam tutaj probek mojego miniprojektu...
















środa, 9 października 2013

Biale szalenstwo, czyli historia pewnej robotki...

    


   Zobaczylam gdzies na FB i wpadlo mi w oko 




   Druty w dlon, szybka probka, policzenie oczek, nabranie i do dziela... Wzor prosty, wiec nie powinno sprawic mi problemu.



 

  Troche duzo tych oczek, ale zylka krotka, wiec trudno mi bylo ocenic, jaka jest rzeczywista dlugosc... Przerobilam kilka rzedow i cieplam w kat.
 
  Minelo czasu malowiele, dzialy sie rozne drobiazgi, opaski, czapki, dziergaly gwiazdki choinkowe, wyplataly rozne cudaki, a biale szalenstwo lezalo w kufrze i nabieralo mocy...
 
   Wyciagnelam je ze skrzyni, jak juz mi zabraklo wymowek. Nie pamietam, ile czasu zajelo mi dokonczenie. Pamietam tylko ogroooomne znudzenie.  Moglam pracowac tylko wieczorami, badz w nocy, ale w koncu udalo sie zakonczyc




Kwiatka wydziergalam szydelkiem, innego niz na pierwowzorze

 

   I bardzo dobrze, bo ogolny efekt jest zupelnie inny, niz zamierzony. Najzwyklejsze w swiecie dlugie biale "chomato" na szyje. Komin? Szal? Otulacz? Jakby nie nazwac, sliczne jest i zasluguje na prawdziwa sesje zdjeciowa :-)

(bynajmniej, to nie jest ta "prawdziwa" sesja, tylko bylejakie zdjecie, zrobione telefonem ;-))


   A na szal do sukni slubnej przyjdzie jeszcze czas...

poniedziałek, 7 października 2013

Yin&yang


 Wiekszosc znajomych juz je widziala, ale moze nie wszyscy.  Dwa niewielkie koszyczki w ksztalcie symbolu Yin i Yang, uplecione z papierowej wikliny ktorejs ciemnej nocy. W sam raz na lazienkowe drobiazgi dla niej i dla niego, idealne na prezent...
         
                            Jesli masz ochote kupic ten zestaw koszyczkow, zapraszam na aukcje






                            Mniej wiecej w tym samym czasie zrobilam koszyk w ksztalcie serca...

                


                                              i duuuuuzo kolorowych kolczykow...


                                     Na zdjeciu jeszcze bez bigli, schnace po lakierowaniu.


       A na dobranoc, polarowy krolik, uszyty szybko ktoregos wieczoru ze starej "wyrosnietej" bluzy



W kuchni wielki "bagan",

...a ja sobie dziergam. Chuste szydelkiem robie. Z pieknej morsko-zielonej mieszanki welny i akrylu. Cieplej i miekkiej. Az zal serce sciska, ze to nie moj kolor. Trzeba szybko znalezc jej nowy dom. Mam nadzieje, ze ktos ja przygarnie i pokocha...


Wyglada ona tak. Prawie. Kolor ma inny.




  Nie moge sie doczekac konca, bo w glowie mam juz nastepny projekt, tym razem na drutach. Ale to pozniej, jak zrealizuje ostatnie zamowienie i przygotuje sie do kiermaszu, ktory bedzie pod koniec tego miesiaca...

  Do roboty wiec...